"Pogotowie rodzicielskie" pomoc rodzicom w trudnych sytuacjach wychowawczych Drukuj Email

Portal Internetowy
Nazwa Projektu: Prowadzenie punktu mediacyjnego pełniącego rolę konsultacyjną i usługową dla rodzin / dorosłych, młodzieży i dzieci /
zadanie wspierane przez Gminę Miasto Częstochowa 

          

Termin realizacji: 10.02.2016 - 31.12.2016.

"Pogotowie rodzicielskie " pomoc rodzicom w trudnych sytuacjach wychowawczych

 


Na pytania rodziców będą odpowiadać:
Pedagog - Małgorzata Wójcik Rzecznik Praw Dziecka
Terapeuta - Błaszczyk Magdalena

 

pytanie

Mój syn od pewnego czasu opowiada wymyślane przez siebie historie, przy czym od dwóch tygodni ich ilość z każdym dniem rośnie. Dotyczą one zwykle zachowań dorosłych dopasowanych do jego młodego wieku (np. że spieszy się do pracy, ma umówione ważne spotkanie, itp.) Sposób opowiadania wskazuje, że traktuje on te historie niezwykle poważnie.
Jak powinniśmy traktować te zachowania ? Czy mogą one prowadzić do skłonności do kłamania? Dotychczas syn był bardzo szczerym dzieckiem.

odpowiedź

Ważne jest, czy te fantazje są dominującą formą aktywności i kontaktu ze światem zewnętrznym, czy też chłopiec obok takich zachowań prezentuje inne właściwe dla jego wieku. Czy potrafi kontaktować się z rodzicami, innymi dorosłymi czy dziećmi odpowiadając na to, co dzieje się aktualnie. Czy reaguje adekwatnie do tego co się dzieje „tu i teraz”, czy też ucieka od rzeczywistości, spędza dużo czasu w jakimś wymyślonym przez siebie świecie. Trzeba tu jeszcze dodać, że fantazjowania u dzieci w wieku przedszkolnym nie można nazywać kłamstwami.
Jeżeli rodzice przeżywają niepokój związany z zachowaniami dziecka, jeżeli nagle te zachowania zmieniają się w sposób dla rodziców niezrozumiały, warto zgłosić się do psychologa dziecięcego, który będzie mógł lepiej rozpoznać źródło zachowań, wziąwszy pod uwagę różne elementy sytuacji, w jakiej żyje dziecko.

 

pytanie

Od pół roku mam problem ze swoim 10 - letnim synem. Na moje polecenia syn reaguje mówiąc „nie” -ma zawsze pełno wyjaśnień, dlaczego czegoś nie zrobi, zawsze pyta dlaczego on ma to robić. "Nie, nie będę czytał, bo dzisiaj już czytałem, nie wyjdę z psem, bo byłem ostatnio" itd. Za kłótnie spadają na niego kary - m.in. dodatkowe obowiązki i zaczyna się błędne koło. Porównuje się do brata, który posłusznie spełnia wszystkie prośby, związane z prowadzeniem domu. Po sprzeczkach z synem nie mam już ochoty na wspólne zabawy, żarty, czy zwierzenia.. Zawsze zaczynam spokojnym głosem – tłumaczę synowi, że nie może podnosić głosu ale to nie pomaga, jego ton jest ciągle podniesiony, wtedy też ja zaczynam coraz głośniej. W ciągu ostatnich kilku dni doszło do tego, że kilkakrotnie uderzyłam syna. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Jestem zniechęcona, mówię „Nie chce mi się już rozmawiać z tobą na ten temat, nie przynosi to efektów, nie chcę cię bić, ale boję się, że to się może znowu zdarzyć”. Od dwóch lat jestem rozwiedziona. Mieszkam z dziećmi i ze swoim nowym partnerem. On bierze czynny udział w życiu rodziny, ale w sytuacjach "krytycznych", wycofuje się z kłótni, albo wyznacza jakieś "kary" za złe zachowanie kończąc w ten sposób dyskusję lub przerzuca problem na mnie. Co robić?.

Odpowiedź

Z listu wynika, że w rodzinie pojawił się nowy partner mamy. To zawsze jest dla dziecka trudna sytuacja i trzeba włożyć dużo wysiłku w to, żeby nowy partner mamy odnalazł właściwe miejsce w systemie rodzinnym, nie zastępował ojca dzieci i raczej próbował być dla dzieci życzliwym dorosłym niż egzekutorem ustaleń i osobą rozliczającą je z zadań. Dzieci na pojawienie się nowego członka rodziny, nie zawsze reagują natychmiast. Czasami przyjęcie nowego partnera mamy jest pozytywny, dziecko wygląda na zadowolone. Problemy pojawiają się dopiero po pewnym czasie, kiedy dziecko dostrzega także zagrożenia i trudności. Bywają inne sytuacje, w efekcie których dzieci mogą zachowywać się podobnie. Jest tak np. kiedy w związku rodziców czy partnerów dzieje się coś trudnego i dziecko na to reaguje w trudny do zaakceptowania i zrozumienia sposób. Odciągając uwagę rodziców od konfliktu jaki między nimi jest skupia ją na sobie. I kolejna sytuacja: wymagania jakie rodzice czy opiekunowie stawiają dziecku są zbyt wysokie. Często zwracają dziecku uwagę i upominają je, nie oddzielając spraw naprawdę ważnych od błahych. Często krytykują dziecko, oceniając negatywnie jego osobę, bez odnoszenia się do konkretnej sprawy czy wydarzenia, wymagają całkowitego podporządkowania się i nie dopuszczają możliwości sprzeciwu. Warto w takich sytuacjach zastanowić się czy i w jakim stopniu dziecko ma wpływ na sprawy jego dotyczące. Czy nie jest porównywany z innym dzieckiem i czy nie stawia mu się za wzór „grzeczniejszego” brata. Czy rodzice akceptują go takim jaki jest, czy też uważają, że nie jest zbyt udanym dzieckiem i przekazują mu tą informację w różny sposób. Czy dziecko nie ma problemów w szkole, w relacji z rówieśnikami lub innych, o których nie bardzo decyduje się rozmawiać z rodzicami, bo to albo wywołuje ich irytację albo próbują działać nie wysłuchawszy uważnie tego, o czym dziecko mówi. Tak się dzieje, kiedy rodzice mają własne, gotowe rozwiązania. W sytuacji rozstania rodziców warto też zastanowić się, czy dziecko ma kontakt z drugim rodzicem i jaki ten kontakt jest. Czy osoba, która jest na co dzień z dzieckiem ma do tego kontaktu pozytywny stosunek i biorąc pod uwagę wszystkie ograniczenia potrafi oddzielić swoje uczucia do byłego partnera od tego, co potrzebne jest dziecku, pozostając jednym z dwojga rodziców, którzy nie są już parą, ale pozostają rodzicami i w tej sprawie potrafią współpracować.Czy w rodzinie przeżywanie i wyrażanie złości i niezadowolenia jest dozwolone (podniesiony głos  może być wyrazem tych uczuć). Przeżywanie i wyrażanie złości w sposób nie krzywdzący tej osoby lub innych nie jest czymś nagannym. Dobrze, żeby dzieci także takie uczucia mogły wyrażać. Odpowiedź na w/w pytania i inne umożliwiające lepsze rozumienie dziecka pozwoli określić, jaka jest przyczyna złości, sprzeciwu, stałego poddenerwowania i niezadowolenia syna. Warto przyglądać się i słuchać uważnie. To często wystarczy, żeby zacząć lepiej rozumieć przyczyny trudnych zachowań dziecka.
Kary i bicie niczego nie rozwiązują, wręcz przeciwnie, bo agresja rodzi agresję i im częściej rodzice będą się do takich metod uciekać, tym bardziej syn będzie zły, zawzięty i będzie mocniej się
sprzeciwiać. Warto dużo z nim rozmawiać, przede wszystkim słuchając go i korzystając z każdego momentu, kiedy chce mówić o sobie i swoich sprawach, nie krytykując tego co mówi, doceniając jego własne myślenie i wyrażając zrozumienie dla uczuć, które przeżywa. Tylko w ten sposób można rozpocząć proces zmian zachowań trudnych dla rodziców i dla samego dziecka.

pytanie

Jestem mamą trzy i pół-letniej dziewczynki. Córka jak każde dziecko w tym wieku jest bardzo ciekawa świata, w tym własnych początków i tego, skąd wzięła się na tym świecie. Nigdy nie
opowiadałam jej bajek o bocianie, córka wie, że ją urodziłam, że przedtem miałam ją w brzuchu, bo była bardzo maleńka. Wie też, że kiedyś wcale jej nie było. Domyślam się, że naturalne będą teraz coraz bardziej wnikliwe pytania dotyczące tego, w jaki sposób znalazła się w moim brzuchu itd. W jaki sposób i w jakim tempie przekazywać dziecku kolejne informacje, aby były dla niego jak najbardziej naturalne idostosowane do jego rozwoju i jednocześnie całkowicie zgodne z prawdą? Kiedy (w jakim wieku) dziecko powinno znać wszystkie szczegóły dotyczące prokreacji, w tym anatomiczne i fizjologiczne? Chcę uniknąć przesady w jedną lub drugą stronę. Uważam, że dziecku należy takie rzeczy mówić, ale myślałam, że np. trzyletniemu dziecku na pytanie, skąd wzięło się na świecie, całkowicie wystarcza i je satysfakcjonuje odpowiedź, że mama je urodziła.

odpowiedź

Najlepszym sposobem jest odpowiadać tylko na to, o co pyta dziecko. Zaczynać od mniejszej porcji informacji, bez nadmiernej ilości szczegółów, bo bardzo małemu dziecku nie są one potrzebne i nie oczekuje ich. Czy odpowiedź jest wystarczająca dowiemy się szybko, bo jeśli nie, dziecko będzie próbowało dalej pytać. Wszystkie odpowiedzi na pytania powinny być rzetelne, czyli żadne bociany i kapusty. Temat seksu jest trudnym temat wyłącznie dla dorosłych. Dzieci traktują go normalnie, chcą się dowiadywać, ciekawe są tego, co dotyczy seksu, tak jak ciekawe są wielu innych spraw. To my dorośli, swoim skrępowaniem, zażenowaniem tym tematem, przekazujemy im informację, że to wstydliwy temat do rozmów i że lepiej nie pytać. Dziecko może przestać pytać widząc, że ten temat jest trudnym tematem dla rodziców, że rodzice zaczynają być niespokojni, odpędzają je lub strofują, albo zmieniają temat, kiedy ono zadaje pytanie.


pytanie

Mój 2,5 letni syn zachowuje się agresywnie w stosunku do swojej rocznej siostry. Syn przyjął narodziny siostry bardzo dobrze, wiemy, ze ją bardzo lubi, tuli się do niej i nie widać po nim oznak
zazdrości. Problemy zaczynają się, gdy syn się nudzi. Dostaje wtedy „małpiego rozumu”, a niektóre z jego zachowań zaczynają być groźne - przewraca się na siostrę, przygniata ją, próbuje ją uderzyć. Ostatnio chciał uderzyć ją poduszką mówiąc, że ją zabije. Zaniepokoiło mnie skąd w ogóle przyswoił sobie to słowo, ale pewnie radio czy telewizja w tle robią swoje. Obawiamy się, czy przypadkiem synek nie staje się groźny dla swojej siostrzyczki i czy, bez świadomości skutków postępowania, nie zrobi jej nieodwracalnej krzywdy. Jak się zachować w takich sytuacjach? Czy zignorować takie oświadczenia, czy wyrazić oburzenie, czy cierpliwie tłumaczyć i jak.

odpowiedź

Dla każdego dziecka, zwłaszcza tak małego, zmiana sytuacji w związku z pojawieniem się nowego dziecka w rodzinie, jest ogromną zmianą. Przeżywa silne uczucie zazdrości. Przez blisko dwa lata był oczkiem w głowie swoich rodziców, najważniejszą i jedyną małą osobą. To skończyło się w momencie pojawienia się konkurencji. Wtedy to całe zainteresowanie zostało podzielone na niego i siostrę. Podzielone prawdopodobnie nierówno, bo siostra jako młodsza dostaje więcej uwagi, czułości i opieki. Co dla nas dorosłych jest oczywiste, a dla dzieci nie tak oczywiste i bardzo bolesne. Dzieci, a zwłaszcza pierwsze dzieci w rodzinie, kiedy pojawia się rodzeństwo przeżywają uczucie zazdrości i nie ma w tym nic niestosownego. Nie wszystkie dzieci przeżywają zazdrość w ten sam sposób, a ujawniają w zależności od tego, czy uczucie to jest akceptowane, tzn. czy w rodzinie nie uważa się go za niewłaściwe i brzydkie. Tak więc to, że dzieci przeżywają uczucie zazdrości jest natomiast rozmawiać z nim o tym w jaki sposób można je wyrażać i zatrzymywać stanowczo, ale bez agresji, zachowania agresywne. Dzieci chcą mieć rodzeństwo, przed jego urodzeniem są zadowolone, że pojawi się partner do zabaw, ale potem, w miarę jak młodszy brat lub siostra zaczynają wchodzić na jego terytorium, zabierają coraz więcej praw dotąd tylko im przysługujących - przestają darzyć rodzeństwo wyłącznie pozytywnymi uczuciami. Inną sprawą jest uczenie starszych dzieci odpowiedniego traktowania młodszych, mniej sprawnych i posiadających mniejsze możliwości, pomoc przy włączaniu w niektóre aktywności starszych tych młodszych.
Chłopiec może nie rozumieć tego, że siostra nie jest jeszcze partnerem do wszystkich zabaw. Nie trzeba oburzać się na to, co dziecko mówi. Wyraża w ten sposób swoją złość i zazdrość, tak jak
umie. Dobrze jest wysłuchać tego i nazwać uczucia, które stać mogą za takimi słowami (przecież dorośli, w gniewie, również używają różnych słów). Najprawdopodobniej chłopiec czuje się odsunięty na bok. Dlatego warto dać mu możliwość spędzania czasu z którymś z rodziców, czasu poświęconego wyłącznie jemu. Tego czasu nie musi być bardzo dużo, ale dobrze, żeby chłopiec wiedział, że na pewno może na to liczyć i znał czas kiedy to nastąpi. Nie może czekać zbyt długo, bo jest małym dzieckiem i nie potrafi ocenić czasu. Nie można też
zawodzić go w tej sprawie. Często zdarza się, że kiedy pojawia się drugie dziecko, pierwsze szybko zaczynamy traktować jak starsze niż w rzeczywistości jest.

pytanie

Czy kobieta, która pomimo młodego wieku (25lat) ma już za sobą nieudane małżeństwo i rozwód i mimo to szuka drogi do samorealizacji i spełnienia ma szanse? Czy to możliwe, żeby kobieta
wychowująca samotnie dziecko dała mu poczucie bezpieczeństwa i szczęście?
Niejednokrotnie mogłam się przekonać, że pogodzenie tych wszystkich rzeczy- macierzyństwa,
rozwoju zawodowego, życia towarzyskiego - jest bardzo trudne, a w naszym społeczeństwie wydaje się tym trudniejsze.
Dostrzegam brak tolerancji dla takich kobiet jak ja (jak mogła opuścić męża i przyczynić się do rozbicia rodziny!) lub ogrom współczucia, którego zresztą nie potrzebuję (biedna, jak ona sobie teraz sama poradzi bez mężczyzny!). Po rozwodzie spotykałam się już z kilkoma facetami i teraz wiem, że trudno jest się związać ponownie. Gdy doświadczamy czegoś złego od partnera mamy tendencję do przenoszenia urazów na innego partnera, który z tym pierwszym ma niewiele wspólnego. To samo jest
ze mną i ciężko jest mi się otworzyć. Ale z drugiej strony, czy warto się męczyć i cierpieć z drugą
osobą tylko po to by na siłę utrzymać w całości podstawową komórkę społeczną jaką jest rodzina?


odpowiedź

Czy można zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa jeśli się jest samotnym rodzicem. Źródłem bezpieczeństwa dla dzieci jest przede wszystkim to, jakim jesteśmy rodzicem (czy
rozumiemy to, co one przeżywają, czy umiemy ich słuchać, czy odpowiadamy na ich potrzeby i pozwalamy mówić o tym, co je boli). I choć dzieci po rozstaniu rodziców tracą pewność siebie, czują się winne, przeżywają lęk i niepewność - bywa, że lepszym rozwiązaniem dla dziecka jest rozwód rodziców niż stałe konflikty, jawna lub ukryta wrogość, czy życie obok siebie. Rozstanie rodziców to poważna trauma dla dziecka, ale jeżeli choć jeden dorosły potrafi przynajmniej częścią swojej uwagi - towarzyszyć dziecku w tym co przeżywa, dzieci z czasem są w stanie przyjąć i pogodzić się z różnymi zmianami w ich życiu.
Druga sprawa to trudność z pogodzeniem wszystkich obowiązków, (zajmowanie się domem, bycie matką, kobietą pracującą, która ma swoje ambicje, chce się realizować także poprzez pracę
zawodową) z pragnieniem bycia kobietą w szczęśliwym związku, z kochającym partnerem. Tak, to jest trudne zadanie. Warto szukać źródeł pomocy i wsparcia. W osobach z rodziny, w innych
osobach będących w podobnej sytuacji, otworzyć się na innych i przyjąć pomoc. Dziś sytuacja tzw. samotnych rodziców jest tak powszechna, że nie jest prawdą, że stosunek otoczenia
do kobiet, które zdecydowały się na rozstanie z mężem jest negatywny. Myślenie w taki sposób może być związane bardziej z wewnętrznym obrazem dotyczącym samotnego macierzyństwa, niż z ogólnie przyjętym stosunkiem do tego zjawiska.

pytanie

Mój syn dotychczas przyjaźnie nastawiony do ojca, który wyprowadził się pół roku temu nagle oświadczył, że nie będzie się z nim spotykał. Michał powiedział mi w rozmowie, że tata chce się
ożenić i będzie miał nowe dziecko. Kategorycznie odmówili udziału w jego ślubie. Przestraszyłam się, bo po raz pierwszy syn zareagował tak gwałtownie – płakał, rzucał przedmiotami, nie dawał się uspokoić. Może to chodzi o to, że mąż ostatnio ma mniej czasu dla syna, rzadziej się widują? Nie wiem co mam powiedzieć byłemu mężowi, jak rozmawiać z synem. Dotychczas ich kontakty układały się bardzo dobrze.

odpowiedź

Rzadsze kontakty nie powinny być przyczyną tak radykalnych zmian w relacji ojca z synami. To, że zakłada on nową rodzinę jest naturalną koleją rzeczy. Dzieci po rozstaniu i rozwodzie rodziców potrzebują dużo troski i uwagi, a także pomocy w przystosowaniu się do zmian. Taką zmianą jest to, że nie jesteście razem, że tata chłopców nie mieszka z nimi i widują go rzadziej. Następną zmianą jest to, że ich tata, dotychczas skupiony na nich i ich potrzebach zakłada nową rodzinę, a więc będzie dzielił swój czas pomiędzy nich i nową rodzinę. Takie są fakty i należy zrobić wszystko, by pomóc dzieciom odnaleźć się w nowej sytuacji. Potrzebują wsparcia ojca i zapewnienia o stałości jego uczuć, ale równie ważne jest to, jak do zmian w życiu ojca odniosą się dorośli w otoczeniu dzieci – ich mama, dziadkowie, ciotki, znajomi. Jeżeli dzieci będą słyszały krytykę i potępienie ojca („..nic dziwnego, że nie ma czasu dla was”) mogą przyjąć punkt widzenia mamy, by uniknąć uczucia rozdarcia. Solidaryzując się z mamą często wbrew swoim prawdziwym uczuciom odrzucą ojca. To pozwoli im odzyskać utraconą równowagę.

pytanie

Jak zareagować gdy 16 letni syn wrócił pod wpływem alkoholu?

odpowiedź

Po pierwsze rozmawiać z nim, kiedy jest trzeźwy, a więc poczekać do następnego dnia. Po drugie sposób reagowania, jego siłę dostosować do rozmiaru wydarzenia. Można łagodniej rozmawiać, aczkolwiek stanowczo, kiedy zdarzyło się to pierwszy raz, ostrzej, gdy się to powtarza. Jest kilka elementów takiej rozmowy, które warto wziąć pod uwagę:
- zamiast oceny wydarzenia, powiedzieć o tym, co zauważyłaś (objawy zewnętrzne i zachowanie, wskazujące na bycie pod wpływem alkoholu lub innych używek),
- następnie powiedzieć, dlaczego z nim o tym rozmawiasz „Jesteś dla mnie ważną osobą, kocham cię, to, co się dzieje mnie niepokoi...”,
- przekazać komunikat: „Nie mogę się zgodzić na to, co się dzieje, jeżeli taka sytuacja powtórzy się podejmę działania…”.
- przekazać informacje o konsekwencjach „brania” lub nadużywania alkoholu dla jego życia i zdrowia (ale bez tzw. „trucia”, krótko, konkretnie),
- w sytuacji stwierdzenia poważnego zagrożenia uzależnieniem, powtarzających się incydentów nadużywania alkoholu lub innych środków – przedstawienie dziecku swoich decyzji, dotyczących między innymi : dokładnego określenia wyjść i powrotów, zatrzymania kieszonkowego, konsekwencji dalszego nadużywania.
Warto również rozmawiać z dzieckiem dlaczego to się zdarzyło. Umieć rozmawiać, to również umieć słuchać.

Odslony: 3748  
Valid XHTML & CSS | Template Design ah-68 | Copyright © 2009 by TPD/OO